Podczas Eucharystii składamy ofiary materialne na tacę, do skarbony, ale też ofiary duchowe. Po hymnie: „Chwała na wysokości Bogu” ma miejsce modlitwa, która nazywa się kolektą; od łac. colligo – zbierać. Prześledźmy jej strukturę.
Rozpoczyna się od wezwania celebransa: „Módlmy się”. Następuje potem chwila ciszy, milczenia, którą każdy z nas ma wypełnić treścią. Kapłan, wzywając do modlitwy słowami „Módlmy się”, stawia przed zebranymi, jak gdyby skarbonę. Każdy może włożyć do niej to, co uważa za stosowne: sprawy osobiste, rodzinne, sąsiedzkie, sprawy Ojczyzny, Kościoła, świata, dziękczynienie, wynagrodzenie, prośbę, to z czym przybył na Mszę Świętą.

Kapłan w momencie ciszy przedstawia Bogu intencję Mszy św. Kiedy skarbona zostanie napełniona, celebrans w imieniu całego Kościoła, wznosi ją do Boga i w krótkiej modlitwie jeszcze raz przedstawia wszystkie sprawy Ojcu Niebieskiemu prosząc o ich wysłuchanie przez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Warto zwrócić uwagę, że nasze modlitwy liturgiczne zanosimy zawsze do Boga Ojca przez pośrednictwo Jezusa. „Przez Chrystusa Pana naszego”. Dlaczego? Tylko Jezus jest jedynym i najdosknalszym pośrednikiem między Bogiem, a ludźmi ( Bóg-człowiek w jednej osobie). Nasza modlitwa będzie skuteczna, ponieważ On przez mękę, krzyż i zmartwychwstanie wysłużył nam wszystko, to co potrzebne do naszego zbawienia.
W Piśmie św. jest obraz modlitwy, która jak kadzideł dym wznosi się do Boga. Dymu kadzideł nie zobaczymy i nie poczujemy, jeśli nie będzie rozżarzonego węgla. Tak samo nasze modlitwy nie wzniosą się do Boga, nie będą dla niego przyjemną wonią, nie będą skuteczne, jeśli Jezus, jak rozżarzony węgiel nie zaniesie ich przed tron Ojca.
Modlący się celebrans podkreśla słowa gestem uniesionych ku górze rąk. Jest to pradawny gest oranta, znany już w Starym Przymierzu, a powszechny w chrześcijaństwie. Możemy zobaczyć go na freskach w rzymskich katakumbach. O tym samym geście, który nie jest zastrzeżony wyłącznie dla celebransa, pisał święty Paweł: „Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporu” (I Tm 2, 8). Jest to gest dziecka, które unosi ręce do taty, gest otwarcia, zaufania i oddania wobec Boga. Wcześnie też zaczęto widzieć w tym geście znak Męki Pańskiej (Tertulian, III wiek).
Ryt kolekty kończy zgromadzenie, potwierdzając modlitwę celebransa słowem „Amen”. To hebrajskie słowo, popularnie tłumaczone jako „niech tak się stanie”, jest niejako pieczęcią i podpisem zgromadzenia pod modlitwą wypowiedzianą głośno.